Hura, borelioza! – historia pacjentki

Okładka książki "Hura., borelioza".

Hura, borelioza! – historia pacjentki

O swojej historii choroby pacjentka napisała książkę: „Hura, borelioza!”.

Historia pewnej kobiety, która mając lat 30 zaczęła cierpieć na objawy, które początkowo były diagnozowane jako przemęczenie – i może anemia. Na stres doradzano jej pracę – choć objawy nasilały się i dochodziły kolejne. Po 4 latach było już też mrowienie w nogach, drętwienie i silne bóle głowy. U młodej kobiety pojawiły się kolejne problemy neurologiczne, drgania mięśni, zaburzenia mowy i koncentracji, nudności.

Skierowano ją do szpitala psychiatrycznego, bo była płaczliwa i przed lekarzem doznała czegoś w rodzaju załamania nerwowego. Jednak po 2 dniach sama chora przerwała leczenie, dowodząc, że jest chora fizycznie a nie psychicznie.

Lekarz je nie lekceważył – szukał diagnozy i postawił ją w końcu: syndrom przewlekłego zmęczenia. Po kilku latach inny lekarz wpadł na to, by obstawić ją suplementami: dużymi dawkami różnych witamin z grupy B, magnezem itp. To nieco poprawiło jej samopoczucie.

A potem ugryzł ją kleszcz, więc trafiła do kolejnego lekarza. I dopiero tam odkryto, że owszem, ma przeciwciała „świeżej” choroby, ale ma też aktywne przeciwciała wskazujące na to, że zakażenie toczy się w jej ciele od dawna. Pół roku antybiotykoterapii w znaczący sposób pomogło – znów cieszyła się życiem, prawie normalnie funkcjonowała, zdarzyło się jej nawet jeździć na rowerze.

Droga od „pani jest chyba przemęczona” do „ma pani boreliozę” zajęła jej… 30 lat. Ale finał był dość optymistyczny.

Historię opisał również niemiecki Focus.

 

Amazon.de Focus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *